Przyroda

ZAJKI – pisze Tomasz Kłosowski – to właściwie tylko wieś na wzgórzu nad Narwią. Ale w żargonie ptakolubów wszelkiej maści tak nazywają się podmokłe łąki, rozesłane szeroką wstęgą u stóp owego wzgórza, pomiędzy Zajkami a Laskowcem. Ten znany fotograf przyrody z miejscem tym wiąże wiele osobistych doświadczeń:
„Gdy czterdzieści lat temu zajrzałem tu pierwszy raz, zobaczyłem przerażający widok: przez bagienne, turzycowe łąki sunęły koparki, ryjąc głębokie rowy. Równocześnie regulowano sąsiadującą i hydrologicznie z tym obszarem związaną Narew. Przyroda wyszła z tej opresji wprawdzie pokaleczona, ale nie w pełni pokonana. Stopniowo część łąk na nowo zabagniła się i poddała zalewom. Dziś z mocno podmokłymi zagłębieniami sąsiadują tu podłużne wyniesienia mineralne, wilgotne, ale nie poddane zalewom.

Łosie Rajski Staw

To zróżnicowanie bardzo sprzyja wielu gatunkom ptaków, zwłaszcza z rzędu siewkowych. Zaś po meliorantach zostały utwardzone, przejezdne groble. Z posadzonymi wzdłuż nich topolami szybko poradziły sobie bobry i wichury, znów więc zapanował tu otwarty, bagienny krajobraz. Tak to melioracja zamieniła bagna niedostępne w dostępne. Na pierwszą z grobli można wjechać tylko samochodem terenowym, i to przy niewysokim stanie wody, bo jest tam wyrwa w miejscu dawnego przepustu, a podczas trwania wiosennego zalewu cała bywa pod wodą. Po drugiej można się poruszać zwykłą osobówką (czyli w języku tutejszych chłopów „taksówką”) lub rowerem, z czego wielu ptakolubów skwapliwie korzysta. Bagna ścielą się tu już od poboczy, nie ma po co penetrować terenu, bo z grobli wszystko widać i praktycznie wszystko można stąd sfotografować, i to już przy ogniskowych rzędu 200-300 mm, zaś przede wszystkim są to:

Czajka, krwawodziób, rycyk. Ten tercet od lat dominował, zwłaszcza w przestrzeni dźwiękowej, ale i w wizualnej. Niestety, to już po trosze przeszłość, bo liczebność tych skrzydlatych obywateli łąk drastycznie spada. Ale wciąż są tu liderami. Żerują w miejscach podmokłych, ale gniazda zakładają gremialnie, zwykle tuż obok siebie, na wyniesionych grzędach i wyspach, nawzajem ostrzegając się przed niebezpieczeństwami i gromadnie atakując wrogów, nie wykluczając ludzi. Do tych kolonii gniazdowych nie mamy po co się zapuszczać. Ptaki same ruszają w naszą stronę. Nad naszymi głowami odbywają loty tokowe. W okresie wodzenia młodych czajki wybiegają na drogi, a brodźce i rycyki przysiadają, a czasem godzinami tkwią na słupkach ogrodzeń pastwisk.

Bekasy. Kszyk jest pospolity i równie chętnie jak pobratymcy siada na kołkach. Kiedyś były tu też przynajmniej dwa tokowiska dubelta, ale najprawdopodobniej zanikły.

Inne brodźce. W okresie wiosennego przylotu liczny i mało płochliwy jest łęczak, nierzadkie – kwokacz i brodziec śniady. Zdarzyło mi się widzieć szczudłaka – oczywiście w chwili, gdy akurat nie miałem przy sobie aparatu.

Kulik wielki. W niektórych latach gniazdują 1-2 pary. Ten ptak to mizantrop, unikający innych siewkowych, i antropofob, unikający ludzi z lornetkami, toteż zakłada gniazda na uboczu obszaru. Jedno z gniazd znaleźliśmy na kulturowej łące, solidnie ogrodzonej drutem kolczastym.

Batalion. Sztandarowy tutaj gatunek. Niegdyś gniazdowy; sam znajdowałem gniazdo batalionicy w tym samym miejscu przez dwa lata z rzędu. Samce tokują na wyniesieniach, a zwłaszcza na drogach – wprost przed samochodami. Są jednak płochliwe, a więc – uwaga!

Bataliony - Biebrza | Rajski Staw

Rybitwa białoskrzydła. Od pierwszych dni maja zdecydowany lider wśród ornitologicznych rarytasów. Odkąd pamiętam, jej liczebność na tym terenie rosła, choć ulega z roku na rok bardzo znacznym wahaniom w zależności od poziomu wód. Rybitwy trzepią nad rowami towarzyszącymi groblom, robiąc stójkę w powietrzu i wypatrując w ten sposób pożywienia. Można je bez trudu sfotografować w locie nawet z samochodu.

Śmieszka. W bardziej mokre wiosny zakłada tu kolonie lęgowe.

Bociany. Białe nieustannie defilują po mokradłach tuż przy groblach, a w czasie sianokosów stadnie podążają za ciągnikiem. Przylatują tu też żerować bociany czarne.

Czapla biała. Dawniej nie spotykana, dziś dość częsta zarówno w okresie lęgowym, jak i podczas jesiennych wędrówek – pojedynczo lub w niewielkich grupach. Czapla siwa, podobnie jak kormoran, bywa tu gościnnie.

Bąk. Buczy w kępach trzcin i tam też się w niektóre lata gnieździ. Ptasi oryginał, który potrafi nagle wyleźć na otwarte lustro wody, albo i na groblę przed samochód, zwłaszcza o świcie lub o zmierzchu.

Łabędź krzykliwy. Dawniej nieznany, dziś lęgowy. Toki pary sfotografowałem z wysokiej skarpy carskiej szosy w Laskowcu.

Chruściele. Wodniki kwiczą, a kropiatki pogwizdują z zarastających szuwarami rowów. Tu też uważni spostrzegą kokoszkę wodną. Od maja rozbrzmiewają „koncerty” derkaczy. Tutaj właśnie bywały one nieraz przez ornitologów wywabiane na groble za pomocą głosu nadawanego z odtwarzacza.

zurawie-biebrzanski-park-narodowy-rajski-staw

Żuraw. Pojedyncze pary gniazdują na najgłębszych, trzciną porosłych mokradłach – jedna zrobiła to nawet na pomoście, który pozostawiła po sobie w trzcinach holenderska ekipa, rok wcześniej filmująca tam bąka. Często widać przylatujące z sąsiedniego olsu ptaki, zluzowane przez wysiadujących partnerów i szukające żeru. Jesienią w trzcinach regularnie nocują stada żurawi liczące po kilkadziesiąt sztuk.

Wodniczka. Stale lęgowa, o czym zawiadamia stojąca na skraju łąk, poświęcona temu gatunkowi tablica. Inne gatunki ptaków wróblowych, typowe dla podmokłych środowisk, są tutaj pospolite, a najchętniej pokazuje się fotografom przysiadająca na słupkach pliszka żółta.

Zimorodek Rajski Staw

Fotograf ptaków.

Gatunek zagrożony przez nadmierny wzrost liczebności swej własnej populacji. Nie chodzi już nawet o to, że coraz liczniej jeżdżąc po groblach samochodami fotografowie nawzajem płoszą sobie ptaki. Póki fotografów było mało, miejscowi właściciele łąk nie zwracali na nich zbytniej uwagi. Gdy jednak ludzie z aparatami stali się liczni, zaczęto widzieć w nich natrętów, zadeptujących roślinność i snujących się po nie swojej ziemi, a na dodatek protestujących przeciw czyszczeniu i pogłębianiu rowów, zagrażającym „jakimś tam” rybitwom. Gospodarze patrzą więc na ptasiarzy coraz bardziej koso, coraz więcej wyrasta solidnych, wspartych na betonowych słupkach, ogrodzeń. Chodzą słuchy, że zamierzają ograniczać wstęp na własne łąki, likwidować ustawione bez ich zgody czatownie, a nawet pobierać opłaty za wstęp. Musimy zatem, jak każdy gatunek zagrożony, mieć się na baczności. Ale kto jest rannym ptaszkiem i świtem bladym ustawi się choćby tylko na poboczu drogi Strękowa Góra-Laskowiec lub Laskowiec-Zajki, na pewno bez przeszkód przeżyje niejedną ornitologiczną i fotograficzną emocję.”